W powszechnym rozumieniu Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 r. Po 1989 r. przywrócono ten dzień, jako najważniejsze państwowe. Warto dodać, co nie jest szerzej przypominane, że w czasach II Rzeczpospolitej (1918-1939) dzień 11 listopada jako święto niepodległości obchodzono jedynie dwa razy, w 1937 i 1938 r. W tym dniu Rada Regencyjna w składzie Aleksandra Kakowskiego, Zdzisława Lubomirskiego i Wacława Niemojowskiego, władzę wojskową oraz naczelne dowództwo Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej przybył do Warszawy z niemieckiego Magdeburga, gdzie od lata 1917 r. przebywał jako jeniec wojenny.

 

Te stwierdzenia powtarzają niemal wszystkie podręczniki do historii Polski XX wieku. Trzeba jednak pamiętać, że takie postawienie sprawy jest w istocie pewnym uproszczeniem, ponieważ faktyczne odzyskiwanie niepodległości przez Polskę i budowa suwerennej państwowości nie było jednodniowym aktem, a trwającym kilka lat procesem. Polska ustabilizowała swoje granice dopiero w 1923 r., bo wtedy rada ambasadorów (międzynarodowy organ wykonawczy, odpowiedzialny za realizację Traktatu Pokojowego z Wersalu z 1919 r., w którego skład wchodzili ambasadorowie Wlk. Brytanii, Włoch, Japonii i USA oraz przedstawiciel rządu francuskiego) zatwierdziła przebieg wschodniej granicy Polski. Proces utrwalania granic trwał zatem 4 i pół roku. Jeszcze dłużej, bo aż do 1933 r. trwała budowa jednolitego dla całego kraju samorządu terytorialnego, 23 marca tego roku uchwalono ustawę „o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego”, którą w sensie formalnym zniesiono porozbiorowe podziały w Polsce. Te dwa przykłady mają uzmysłowić, jak żmudnym i trudnym procesem była budowa polskiej państwowości po 1918 r.

 

Równie trudnym i nie mniej skompilowanym był proces budowy polskiego społeczeństwa. Powstałe po I wojnie światowej państwo liczyło w 1921 r. (w tym roku odbył się pierwszy Spis Powszechny) niemal 25,7 mln mieszkańców, ale Polacy stanowili w nim tylko 69% ogółu. Niemal 1/3 polskiego społeczeństwa zaliczała się zatem do mniejszości narodowych i etnicznych (3,9 mln Ukraińców, 2,05 mln Żydów, 1,04 mln Białorusinów, 770 tys. Niemców, 49 tys. Rosjan, 24 tys. Litwinów i in.).

 

Z uwagi na obecność licznych mniejszości narodowych i etnicznych Polska była zobowiązana tzw. traktatem mniejszościowym (dokument towarzyszący Traktatu Wersalskiego z 1919 r.) do zapewnienia tym społecznościom prawa do swobodnego i nieskrępowanego rozwoju i podtrzymania swojej odrębności kulturowej, językowej i tożsamościowej. Te zobowiązania wpisano także do Konstytucji marcowej z 1921 r., w której w artykule 109, 110 i 111 zrównano wobec prawa wszystkich mieszkańców Polskie bez względu na wyznanie, język i narodowość. Zgodnie z nimi każdy obywatel II RP miał prawo „zachowania swej narodowości i pielęgnowania swojej mowy i właściwości narodowych”.

 

Praktyczna realizacja praw mniejszości narodowych i etnicznych w II Rzeczpospolitej pozostawiała jednak wiele do życzenia. Wobec mniejszości stosowano dwa typy praktyk: dysymilacji (osłabiania) i asymilacji (wcielania w skład narodu polskiego).

 

Odrodzone państwo polskie było państwem narodowym, ale narodu polskiego. Innymi słowy Polacy mieli w niej pełnić wiodącą rolę w wymiarze politycznym, społecznym, kulturowym i gospodarczym. Z punktu widzenia ówczesnej polskiej racji stanu, można uznać, że realizacja takiej praktyki wobec mniejszości narodowych, a w szczególności wobec mniejszości niemieckiej i żydowskiej (w niektórych regionach Polski posiadających pod względem ekonomicznym pozycję dominującą) miała swoje uzasadnienie.

 

Podczas, gdy wobec mniejszości niemieckiej i żydowskiej stosowano politykę dysymilacji, to we wschodnich regionach kraju, wobec Litwinów, Białorusinów i Ukraińców realizowano politykę asymilacji. Polskie państwo uciekało się również do praktyk dyskryminacyjnych, które w sposób szczególny dotykały najliczniejszą mniejszość narodową II RP, Ukraińców. Polski etnocentryzm II RP skutkował pogłębianiem się różnic kulturowych i wzrostem wrogich nastrojów. Reakcją mniejszości narodowych zamieszkujących wschodnie województwa Polski międzywojennej na praktyki dyskryminacyjne była mobilizacja społeczna i dalsze krystalizowanie się postaw narodowych, a także słaba lub nawet brak identyfikacji z państwem polskim. Był to rezultat rozczarowania, jakie mniejszości doświadczały po włączeniu ich w struktury II RP i niezrealizowaniu własnych aspiracji narodowych. Rozwój II RP, w stronę silnego państwa narodowego odbywał się kosztem „aspiracji mniejszości narodowych, to znaczy poprzez ograniczanie praw obywateli, nakłanianie naciskami administracyjnymi obywateli narodowości niemieckiej lub polskich Żydów do wyjazdu z Polski, pacyfikowanie wiosek ukraińskich, utrudnianie dostępu obywateli niepolskiej narodowości do urzędów państwowych, a w wojsku wcielanie ich głównie do piechoty”.

 

Błędy polskiej polityki na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych oraz powszechny wzrost postaw nacjonalistycznych przyniosły negatywny efekt w czasie II konfliktu światowej. Brutalna polityka narodowościowa III Rzeszy przyczyniła się do eskalacji konfliktów o podłożu etnicznym, co szczególnie było widoczne w relacjach polsko-ukraińskich na obszarze Wołynia. Konflikt udowodnił ówczesnym decydentom politycznym, że budowa podstaw pokojowego współistnienia narodów w Europie wymaga radykalnych zmian w strukturach narodowościowych państw. Dojrzała wówczas koncepcja budowy monoetnicznych państw w Europie Środkowo-Wschodniej.

 

Marek Mazurkiewicz

 

Czytaj także:

Mniejszości narodowe i etniczne w II Rzeczpospolitej

26 października 2021